Nie tak dawno temu zupełnym przypadkiem słyszałem rozmowę że w niedalekiej odległości od Stoczka na dnie bagien spoczywa armata utracona przez Rosjan w czasie bitwy pod Stoczkiem w 1831 roku. Oczywiście w pierwszej chwili parsknąłem śmiechem, jednak odezwało się we mnie zacięcie historyka i raczej dla żartu temat zacząłem drążyć. Okazało się że historia o zatopionej armacie przekazywana jest z ust do ust już od bardzo dawna.
Postanowiłem pójść tym tropem z czystej ciekawości, ku mojemu zaskoczeniu szybko okazało się że żyje osoba która polując na ową zgubę się natrafiła, chodząc po pas w "woderach".
W ubiegłą niedzielę udało mi się spotkać i porozmawiać z Panem Romkiem. Do spotkania doszło dzięki mojemu koledze, ponieważ stan zdrowia rozmówcy nie jest najlepszy. Według opowiadań Pana Romka, w czasie polowania na dzikie kaczki chodził po bagnach i grzęzawiskach, w pewnym momencie nadepnął na coś twardego. Na tyle ile to było możliwe próbował rozpoznać na czym stoi, udało mu się nawet stopę włożyć do lufy armaty. Oczywiście Pan Romek nie upiera się że to była na 100% armata, twierdzi że starał się rozpoznać przedmiot stojąc po pas w bagnie. W latach siedemdziesiątych była nawet próba wydobycia, jednak linki do "Stalinowców" były za krótkie. W późniejszym czasie, w niedalekiej odległości wypłynęły dwie czaszki końskie.
Byłem z Panem Romkiem w bliskiej odległości od rzekomego miejsca spoczynku rosyjskiej armaty. Musze przyznać że teren jest naprawdę trudny i ewentualne wydobycie może przysporzyć nie lada trudu logistycznego. Ważne że miejsce jest określone w kwadracie ok 5x5 metrów.
Pan Romek pokazuje gdzie spoczywa rosyjska armata.
PS Od strony historycznej czytałem opis bitwy w najnowszej książce Strzeżka, nie ma tam wzmianki o zatopionej armacie, jednak opis i przebieg potyczki zdają się potwierdzać tezę o znalezisku . W najbliższym czasie potwierdzę czy rzeczywiście armata spoczywa na dnie bagien, jeśli tak zgłoszę temat do programu "Było nie minęło..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz