poniedziałek, 30 maja 2011

Trzymajmy za nich kciuki

Jak donosi Gazeta Lokalna w naszym mieście powstaje nowe stowarzyszenie. Zawsze bardzo mnie cieszy jak rodzi się jakaś inicjatywa, że komuś się chce chcieć. Staram się w takich sytuacjach nie doszukiwać drugiego dna, a myśli że ktoś to robi pod publiczkę odganiam do kąta. Trzeba pamiętać że za takimi inicjatywami zawsze stoi grupa ludzi.
Centrum Lokalnej Aktywności Społecznej i Animacji za punkt honoru obrało sobie pomoc młodzieży uzdolnionej. Cel godny pochwały i wsparcia. Myślę że jest to początek spełniania obietnic wyborczych co poniektórych kandydatów, jednak zapowiedź działania to nie działanie, póki co PR pierwsza klasa. Osobiście wolałbym przeczytać o konkretnym wyniku działania, no ale nie można mieć wszystkiego, trzymam kciuki by moje przejawy malkontenctwa okazały się tylko przelotnym niepokojem.

Martwi mnie stan naszej oczyszczalni. Pamiętam jak swego czasu przy oddawaniu do użytku kierownik budowy opowiadał że po oczyszczeniu śmiało będzie pił tę wodę. Od dłuższego czasu przechodząc obok Świdra gołym okiem widać że z woda nie jest wszystko ok, a już na pewno zapach nie pozostawia złudzeń. Mam nadzieje że to tylko przejściowe problemy, bo za czystość rzeki Miasto zapłaciło wysoka cenę.

niedziela, 22 maja 2011

Bitwa "na nic"...

Dobiegły końca obchody związane z odsłonięciem odrestaurowanego pomnika bitwy pod Stoczkiem. Przez te dwa dni jakoś tak ciszej było słychać malkontentów, że w Stoczku nic się nie dzieje. Działo się i to sporo. Na pierwszy plan jak można było łatwo zmiarkować z plakatów, wysunęły się uroczystości "pomnikowe" , z kolei niemal niezauważone były biegi uliczne. Impreza która cieszyła się uznanym mirem wśród biegaczy nawet w kręgu krajowym została zepchnięta do rangi "kwiatka u kożucha" gminnego balu. Jak dla mnie głowa w której zrodził się ten abstrakcyjny pomysł przenosin powinna publicznie obsypać się popiołem.
Wracając do głównych uroczystości, te przebiegały spokojnie i nieco rozmachem przygniotły organizatorów ale generalnie pomysł i realizację oceniam na duży plus. Wyraźnie widać że z roku na rok jest coraz lepiej, a żeby nie być gołosłownym przypomnę pierwsze imprezy dożynkowe i marazm jaki się z nich wyłaniał jeszcze kilka lat temu.
W niedzielę miałem przyjemność uczestnictwa w pokazach starodawnej sztuki i kunsztu militarnego. Widziałem obóz kowala, rybaka, widziałem żołnierzy z epoki, tych na koniach jak i tych którzy przemierzali świat na swoich prywatnych nogach. Była nawet armata, nieduża wiwatówka ale hałasu robiła sporo. Gawiedzi przyszło co niemiara, wszyscy oczekiwali rekonstrukcji bitwy, i taka namiastka była. Brak narracji spowodował że nie wiele osób wiedziało o co chodzi, a całe wydarzenie najlepiej skomentowali najmłodsi, "Choć Paweł idziemy, to bitwa na nic..."
Przy okazji tych wydarzeń, które mi osobiście bardzo się podobały, przyszła do mnie pewna refleksja. Otóż, gminni decydenci robią kawał dobrej roboty, przywożą kulturę na wieś i podają na tacy. Jednak, mieszkańcy wsi, (wspinając się na wyżyny dyplomacji), nigdy w teatrze nie byli. Rubaszne nie powiedzieć chamskie żarty do inscenizujących żołnierzy były poniżej krytyki....Cóż...
W bitwie pod Stoczkiem wygrał Dwernicki, z dalekiej wyprawy z pod samych łemkowskich pól wrócił inny Dwernicki. Z odległych Tyszowców przywiózł bagaż 9 goli. Żeby nie ujmować należy powiedzieć że strzelił jedną, honorową bramkę przez nomilnanego bramkarza- internacjonała Baczewskiego. Gdzie jest dno?

wtorek, 17 maja 2011

Wspólna agapa z okazji moich urodzin

Nie to, że się chwalę generalnie żadnych jubileuszy imienin itp nie obchodzę. No ale w tym roku mnie tknęło. Otóż na mieście zawisły plakaty informujące o otwarciu odrestaurowanego pomnika w okrągłą rocznicę bitwy pod Stoczkiem, a także biegi uliczne z tegoż samego powodu.
Z mety wpadłem na genialny pomysł że moje obchody jubileuszowe również przeniosę tym razem na sierpień tuz po odpuście, a imieniny z października na styczeń a jak Bóg da to połączę z Sylwestrem.
Teraz sprawa biesiady, braterskiego poczęstunku. Oczywiście wypada zaprosić wszystkich, jednak nie wszyscy są potrzebni. Pomyślałem więc że zamienię słowo wspólna biesiada słowem "agapa" parafrazując słowa klasyka "ciemny lud tego nie kupi" i nie przyjdzie....

PS
W tygodniu przyszło zawiadomienie Komisarza Wyborczego o przyjęciu bez zastrzeżeń sprawozdania Rozwoju Stoczka. Tak więc pewien etap mam za sobą i bardzo dobrze, zamierzam do niego nie wracać.
Wolną chwilą opiszę jak, dlaczego i po co był RS. Myślę że będzie to ciekawa lektura ;).

wtorek, 10 maja 2011

Od rzeczy

Boję się pisać o sprawach z pogranicza polityki i dzialalności osób publicznych ale czasami trzeba coś skomentować.
Chodzi o to co mialo być na 100% przed wyborami a czego na 100% teraz nie będzie. Procentów można się czepiać chodzi o przeslanie, a i wiary w to co może być odebrać nie mogę.
Najważniejsza sprawa to oczywiście inwestycje w infrastrukturę.
Przy okazji ostatniej majówki mialem przyjemność "doglebnego" oglądu kompleksu boisk sportowych. I niestety tam czas zatrzymal się mniej więcej w tym czasie kiedy nastąpil wybuch w Czarnobylu. Lekarstwem na to mial być ambitny projekt szumnie nazwany "Parkiem Sportu". Jakieś trzy lata temu będąc na praktyce w UM mialem okazję wglądu w projekt. Naprawdę robil wrażenie, na moje pytanie dlaczego na stadionie krzeselka nie są w kolorze barw LKS Dwernicki Pani Pulik stwierdzila że nie może tak być ponieważ będzie to stadion nie tylko LKS.
Dziś jak wspominam park sportu myślę o kolorach tych wlasnie krzeselek, dlaczego nie mogly być w barwach Dwernickiego...To ciekawe i typowo stoczkowskie, zanim coś powstanie już jest z tym sto problemów.
Cale szczęście że nie będzie się o co klócić bo nie będzie Parku Sportu, a jakieś 120tysięcy z kasy UM wylecialo w powietrze, coś prawie jak Orlik.Z Orlikiem na chwilę odżyly nadzieje bo Ministerstwo przedlużylo nabór wniosków do 16 maja, dziś 10 zatem marne szanse. Co gorsze z boiskami przy szkole nie można nic zrobić bo kolidowalo by to planami już wyrobionymi pod park sportu.
Mam dzieci więc żona mnie dopytuje co z placami zabaw i Armatą na skwerku,odpowiadam że maly bedzie na dniach a duzy na latach.
I tak można bylo by dlugo, tyle że nie lubię plotek :D

PS
Jako że blog z zalożenia ma być pogodny więc coś weselszego.
Pytanie do Radnego:
-dlaczego ulica Polna jest nie zrobiona?
- bo to jest ulica Polna, a jaka ma być?
Teraz Radni zastanawiają się nad zmianą nazwy ulicy Polnej na ulicę Asfaltową...Heh a ja się tu Hempla czepiam...

czwartek, 5 maja 2011

Zimny maj

Takiego początku maja nikt się nie spodziewał. Koniec kwietnia napawał optymizmem, zwłaszcza kiedy mijało się Topaz. Właśnie przy tym sklepie z plakatu wesoło patrzyła kiełbasa grillowa i Żubr po 1,99. Nic tylko skorzystać z tej jakże miłej zachęty. Niestety, swoje plany należało szybko zweryfikować. Zaczęło się słabo a skończyło jeszcze gorzej. Budząc się pewnego ranka można było mieć swoiste deja vu, zupełnie biało... Całe szczęście media szybko poprawiły mi humor bo krzyczały że to najzimniejszy maj w historii, tak jakby się on już skończył.
Pamiętam jak moja babcia opowiadała że kiedyś spadł śnieg w czerwcu, więc jeszcze wszystko przede mną.
Podróżując po drogach gminnych o tym, że jest maj łatwo się domyśleć. Wieczorami po pracach polowych pod krzyżem zawsze gromadzą się mieszkańcy wsi. To nasza tradycja pielęgnowana od lat, z niej wyrosły pokolenia Polaków. Ten zwyczaj jest jedyny w swoim rodzaju o specyficznym klimacie. Każdy kto choć raz w nim uczestniczył z pewnością miło go będzie wspominał. To nie jest to samo co majówka w Kościele.
Niestety z roku na rok majówki pod krzyżem są coraz mniejsze a i gdzieniegdzie zwyczaj ten zupełnie jest niekontynuowany. Średnia wieku też nie napawa optymizmem, przeważnie siedzą starsze panie, mężczyzn w ogóle nie ma a o młodzieży tylko pomarzyć. W dobie internetu nowoczesność wyraźnie wygrywa z odwiecznymi zwyczajami, na naszych oczach zmienia się charakter i duch narodowy.