niedziela, 22 maja 2011

Bitwa "na nic"...

Dobiegły końca obchody związane z odsłonięciem odrestaurowanego pomnika bitwy pod Stoczkiem. Przez te dwa dni jakoś tak ciszej było słychać malkontentów, że w Stoczku nic się nie dzieje. Działo się i to sporo. Na pierwszy plan jak można było łatwo zmiarkować z plakatów, wysunęły się uroczystości "pomnikowe" , z kolei niemal niezauważone były biegi uliczne. Impreza która cieszyła się uznanym mirem wśród biegaczy nawet w kręgu krajowym została zepchnięta do rangi "kwiatka u kożucha" gminnego balu. Jak dla mnie głowa w której zrodził się ten abstrakcyjny pomysł przenosin powinna publicznie obsypać się popiołem.
Wracając do głównych uroczystości, te przebiegały spokojnie i nieco rozmachem przygniotły organizatorów ale generalnie pomysł i realizację oceniam na duży plus. Wyraźnie widać że z roku na rok jest coraz lepiej, a żeby nie być gołosłownym przypomnę pierwsze imprezy dożynkowe i marazm jaki się z nich wyłaniał jeszcze kilka lat temu.
W niedzielę miałem przyjemność uczestnictwa w pokazach starodawnej sztuki i kunsztu militarnego. Widziałem obóz kowala, rybaka, widziałem żołnierzy z epoki, tych na koniach jak i tych którzy przemierzali świat na swoich prywatnych nogach. Była nawet armata, nieduża wiwatówka ale hałasu robiła sporo. Gawiedzi przyszło co niemiara, wszyscy oczekiwali rekonstrukcji bitwy, i taka namiastka była. Brak narracji spowodował że nie wiele osób wiedziało o co chodzi, a całe wydarzenie najlepiej skomentowali najmłodsi, "Choć Paweł idziemy, to bitwa na nic..."
Przy okazji tych wydarzeń, które mi osobiście bardzo się podobały, przyszła do mnie pewna refleksja. Otóż, gminni decydenci robią kawał dobrej roboty, przywożą kulturę na wieś i podają na tacy. Jednak, mieszkańcy wsi, (wspinając się na wyżyny dyplomacji), nigdy w teatrze nie byli. Rubaszne nie powiedzieć chamskie żarty do inscenizujących żołnierzy były poniżej krytyki....Cóż...
W bitwie pod Stoczkiem wygrał Dwernicki, z dalekiej wyprawy z pod samych łemkowskich pól wrócił inny Dwernicki. Z odległych Tyszowców przywiózł bagaż 9 goli. Żeby nie ujmować należy powiedzieć że strzelił jedną, honorową bramkę przez nomilnanego bramkarza- internacjonała Baczewskiego. Gdzie jest dno?

2 komentarze:

  1. nie zapominaj, że pomnik Bitwy pod Stoczkiem znajduje się na terenie miasta od niedawna, a decyzja o hucznych obchodach zapadła wcześniej. Tak więc w Stoczku nadal nic się nie dzieje, nie licząc biegów, o których wspominałeś. Widziałeś gdzieś przy pomniku flagę miasta ? nie, bo jej tam nie było ;) impreza ewidentnie gminna

    OdpowiedzUsuń
  2. Alfred widze aktywny nawet tutaj...

    OdpowiedzUsuń