środa, 7 grudnia 2011

Nadciąga Mordor...


Jeden z moich znajomych na Facebooku zamieścił taką właśnie tytułową treść. Oczywiście on odnosił to do sytuacji w kraju, no ale ja, z czystym sumieniem mogę to przełożyć do sytuacji w naszym mieście. Otóż, z tego co da się wywnioskować z rozmów na temat przyszłorocznego budżetu miasta, przyszłość naszej miejscowości nie rysuje się w jasnych barwach. Różne źródła donoszą, ale skala zadłużenia Stoczka to przy kreatywnej księgowości Papandreu to pikuś, i to nie ten Pan pikuś z reklamy. Sprawa jest o tyle poważna, i każdy powinien sobie zdać z tego sprawę, że o jakichkolwiek inwestycjach zapomnieć możemy na lata. Nic w tym mieście się przez najbliższe 20 miesięcy nie wydarzy...nic, literalnie nic...I sam nie wiem co mam z tego tytułu robić, śmiać się czy płakać...Miasto stopniowo pogrąża się w kryzysie nie widzianym od 150 lat i jest to moim udziałem. Stopniowa degrengolada powoli rozlewa się na wszystkie możliwe strony, kogo obwiniać? Radnych? Burmistrza? A może Premiera? Jak to jest, że jedna Gmina może mieć wszystko inna może bankrutować, nie stać nas na to, nie stać na tamto, może nie stać nas na bycie Miastem?

8 komentarzy:

  1. ale nadal stać nas na tylu urzędników, którzy nie wypracowują ani złotówki do budżetu.
    Przejadają nasze podatki?, i po co ich tylu?
    Skoro w mieście nie będzie żadnych inwestycji to zlikwidujmy na ten czas wydział inwestycyjny, zostawmy jedną księgową która będzie wypłacała pensje. Zróbmy zbiórkę na służbowy rower dla Burmistrza - samochód już nie będzie wymówką do wyjazdów w celu uzgadniania inwestycji i zawierania porozumień.
    Ale choć w tych czasach kryzysu będziemy mieli pięknie wyremontowany Urząd Miasta - a co, stać nas !

    OdpowiedzUsuń
  2. albo poprośmy Gminę by nas przygarnęła...
    może Gmina utrzyma naszych urzędników, zaproponuje im zajęcia przy pracach społecznie użytecznych czy innych interwencyjnych.
    Idzie zima - zajęcie będzie :)
    hehehe

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o remont pomieszczeń Urzędu Miasta - mimo wszystko jestem jak najbardziej za.
    Kurcze, jak nas widzą - tak nas piszą i tak się z nami liczą, co?
    Ludzie, nie róbmy z siebie aż takich dziadów, byśmy mieli żałować tych paru groszy przeznaczonych na remont reprezentacyjnych pomieszczeń władz naszego Miasta. Tym bardziej, że aż tak bardzo na niekorzyść odbiegały wizualnie od pobliskich pomieszczeń władz sąsiedniej Gminy.
    Kurcze, kiedy już udało się w naszej szkole wymienić srebrne klamki na złote - to chyba i nadeszła i pora na to, by petenci Urzędu Miasta nie potykali się o porwane podłogowe wykładziny z ubiegłego wieku?
    Pozdrawiam
    kurka

    OdpowiedzUsuń
  4. Natomiast jeśli chodzi o niezbędne oszczędności - to, moim zdaniem, choć nie ma sensu płakanie nad rozlanym mlekiem - to jednak powinno się na przyszłość racjonalnie planować inwestycje. Zwłaszcza te drogie, które powinny się zwracać sensownie.
    Ktoś wie, jak się reinwestuje np. koparka? Ile kosztowała, ile godzin w miesiącu pracuje? Jaki się przekłada koszt jej zakupu na zysk z jej pracy?
    W przypadku koparki łatwo w sumie to policzyć, natomiast trudniej policzyć przewidywalne zyski z nakładów porównywalnych do kosztów zakupu tejże koparki - gdyby je zainwestowano np. w nasze przedszkole.
    Przecież w głowie może się zakręcić, jeśli się pomyśli, że jakieś dodatkowe zajęcia np. z języka obcego czy rytmiki w przedszkolu, sukces odniesiony przez dziecko na którychś z tych zajęć - może kiedyś zaowocować chęcią samorozwoju aż tak silną, że kilkanaście lub kilkadziesiąt lat będziemy mieć takie władze naszego miasta, które nie tylko będą chciały - ale też będą potrafiły...

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa, to pisałam ja, kurka.
    Już można mnie pociągnąć za do odpowiedzialności za to, że śmiałam wyrazić swoje zdanie. ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ręce opadają i żal dupsko ściska na myśl, jaka musi być w mieście bida z nędzą, że zakup pierdolonej koparki wzbudza kontrowersje i dyskusje czy aby owa koparka była potrzebna, jeszcze dłuuugo po całej transakcji...

    Sytuacja badziewiasta, że aż się dziwię, że komuś chce się nad tym pastwić na blogu. Do wymiany opinii między lokalnymi patriotami było kiedyś takie fajne forum...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli chodzi o koparkę to nie znasz niuansów polityki podjazdowej kierowników jednostek podległych pod UM. Dość powiedzieć, że ten konflikt póki co zakończył się stwierdzeniem "że ja się z Tobą policzę', na forum publicznym. Życie pewnie napisze kolejny rozdział już wkrótce...
    Forum rzeczywiście szkoda, bo można było się z niego paru rzeczy dowiedzieć. Jak wieść gminna niesie stało się tak z powodu zakładania podwójnych kont niektórych aktywnych uczestników....Ale ja się na tym nie znam ;)

    OdpowiedzUsuń