Wybory za nami, ale warto przyjrzeć się naszym preferencjom wyborczym, bo co jak co ale kartki do głosowania oddane anonimowo najwierniej oddają rzeczywisty obraz wyborczy.
Jeszcze w czasie kampanii kobieta roznosząca ulotki PiS, zapytana przeze mnie o to dlaczego tak słabo rozplakatowano tę partię odpowiedziała: "Stoczek jest czerwony...", więc w domyśle, i tak nie warto. Wybory pokazały jednak, że w Mieście wygrała partia Jarosława Kaczyńskiego, osiągając wynik 408 głosów, przed PO- 358 i PSL- 111, pozostałe partie nieco gorzej. Rzuca się w oczy niezły wynik Ruchu Palikota, specjalisty od tanich win z Biłgoraja. Paliwem w kampanii wyborczej RP był jawny antyklerykalizm oparty na demagogii i populizmie. Trochę dziwi że wodzowska partia w naszym mieście znalazła aż 81 wyznawców....
Jeśli chodzi o Senat, to zaskoczenia raczej nie ma 743 głosy zgarnął Longin Kajka dorzucił do tego jeszcze 1931 głosów na terenie gminy czym znokautował pozostałych konkurentów. Pisałem o olbrzymiej nagonce ze strony łukowskich mediów na osobę byłego Starosty, jego przeciwników medialnych musiał mocno zmartwić fakt, że ogólna liczba głosów oddana na Longina oscylowała w okolicach 8 tysięcy. Oczywiście do Senatu się nie dostał bo do tego trzeba było jeszcze jakieś 46 tysięcy, no ale zważywszy że nie popierał go żaden ogólnopolski komitet to i tak duża sprawa.
Na terenie gminy w zasadzie liczy się tylko PiS. Wygrał prawie wszędzie, prawie bo w Róży i w Szyszkach wyborcy wybrali PSL. Przyglądając się wynikom można wysnuć wniosek, że najbardziej "postępowi" i "światli" są mieszkańcy Prawdy i Kobiałek, tam głosy rozkładały się nie tak jednostronnie jak w pozostałych punktach wyborczych.
Ostatecznie do Sejmu i Senatu weszły mało znane na naszym terenie osoby, wyjątkiem jest Cezary Kucharski który można powiedzieć że głosami ze Stoczka dostał się na Wiejską, a to dlatego, że właśnie o tyle głosów ile dostał w Stoczku wyprzedził swojego kolegę na liście. Tym samym przebojem wdarł się do parlamentu. Zobaczymy czy o naszym mieście i gminie nie zapomni.
Znając życie - Kucharski też by chętnie zapomniał o Stoczku. Każdy prawie polityk zapomina o przedwyborczych obietnicach, bo przed wyborami u nas łatwo obiecuje się wszystkim i jak najwięcej, natomiast przez 3 lata po wyborach wystarczy się tłumaczyć, dlaczego nie da się zrealizować najprostszych obietnic. Schody zaczynają się w następnym roku przedwyborczym, kiedy to w odpowiedzi na prośbę o głosy - można dostać nie tylko kąśliwą uwagą o niedotrzymywaniu danego słowa.
OdpowiedzUsuńNa razie tak wygląda nasza demokracja, ale uważam, że możemy to zmienić - zaczynając od nawet upierdliwego łapania polityków za przedwyborcze obietnice - i to przez całą kadencję.
Pozdrawiam
kurka
Na razie nasza demokracja wygląda w ten sposób, że wystarczy nastraszyć destabilizacją kraju aby nikt nie pytał o bagaż niezrealizowanych obietnic. Oczywiście, można się potem odgrażać, że za cztery lata się rozliczy... tylko po co?
OdpowiedzUsuńwww.orzel.stoczeklukowski.pl
OdpowiedzUsuń