Sprawa Don Kichota.
Tak jak to mówią, co rok to prorok. Tak samo od czasu do czasu wypływa sprawa elektrowni wiatrowych w naszej okolicy. Już mają być już niby są a nikt ich nie widział, i póki co żadnego jeszcze nie ma. Sprawa jest odrobinę kontrowersyjna, bo obecność wiatraków nie wpływa korzystnie na zdrowie, ba, bardzo mu szkodzi. Dlatego w całym kraju prowadzona jest akcja STOP WIATRAKOM. Z tego powodu firmy trudniące się tą formą energetyki mamią co głupsze samorządy wyimaginowanymi zyskami. Tak jak mi powiedziano ok. 110 tys. z jednego „wahadełka” rocznie, mnożąc to przez np 5 uzyskamy kwotę 550 tysięcy złotych dla kasy miejskiej. To taki już osławiony „Orlik”. Na moje pytanie, że wiatraki są szkodliwe i kolidują z przyszłością Stoczka jako miejscowości turystycznej, znajomy Radny odpowiedział, że lepsze to niż np. przemysł ciężki. No może i racja, jednak to mnie jakoś nie przekonuje, a na pewno nie będzie zadowolona właścicielka Izydorów, a i w nowo budowanej przychodni rehabilitacyjnej ludzie nie będą chcieli chorować jeszcze bardziej. W pewnym bądź razie jeśli firma się zdecyduje wiatraki będą, i nikt nie jest w stanie stanąć im na drodze. Ja swoje nic nie znaczące zdanie odrębne zgłaszam ;). Nowy duszpasterz. Nie wiadomo kiedy ale szybko zleciało 8 lat które spędził w naszej parafii były już proboszcz Stanisław Małek. Z końcem lipca zesłano nam desant z Osiecka i nowym opiekunem duchownym został również Stanisław tyle że Bieńko. O zmianie i powodach zmiany, plotki krążyły dużo wcześniej, dość powiedzieć, że zanim nowy Proboszcz zdążył wyobrazić sobie podróż do Stoczka, tu już miał dorobiony ogon, taka to widać nasza małomiasteczkowa mentalność. Nie będę tu się zabawiał w dywagacje powiem tylko o swoich prywatnych odczuciach, które są pozytywne choć przyznam szczerze że uczestnicy mszy zobaczyli nowego proboszcza po raz pierwszy jak dziarsko w ich kierunku ruszył z tacą :D. Może to przypadek, a może znak czasów ;). A tak poważniej, to mowę ma lekką, dobrze się słucha i co mnie osobiście cieszy, akcentuje przywiązanie do polskości. Muszę również przyznać, że ciekawi mnie czy praca i kształt pracy wikariuszy będzie utrzymany. Straż Pożarna Od czasu do czasu wraca temat naszego OSP. Temat w kręgach medialnych, plotkarskich regularnie powstaje niczym rosyjska Wańka –wstańka. Do problemów które były opisane przeze mnie już jakis czas temu dołączył problem wyposażenia w specjalistyczny sprzęt ratownictwa przy wypadkach drogowych. Dokładniej poszło o hydrauliczne nożyce. Sprawa zaczęła się od bardzo tragicznego wypadku podczas którego Strażacy nie mogli udzielić odpowiedniej pomocy, twierdząc, że to z powodu braku potrzebnego sprzętu, a za brak tego sprzętu osobiście odpowiadają Burmistrz i co ciekawe opozycja w Radzie z Panem Gołęgowskim na czele. Tak mówią strażacy, co innego twierdzi strona „rządowa”, mianowicie uważa, że sprzęt już byłby dawno gdyby nie fanaberie Pana Siwińskiego którego życzeniem był lepszy sprzęt, a na niego trzeba trochę dłużej poczekać. Obydwie opinie nie są moje, tylko zainteresowanych, ja od siebie tylko dodam że uczestniczyłem w zbiórce do puszek na doposażenie Straży. Moim marzeniem jest żeby takie zdarzenia nie miały miejsca. Mandaty Tak już jest w naszym grajdołku, że niektóre rzeczy można zmienić tylko w przypadku narzucenia lub zobligowania odgórnego. Tak właśnie jest ze zmiana sposobu wybierania naszych Radnych. Otóż w następnych głosowaniach będziemy wybierali jednego radnego. Całe miasto zostało podzielone na małe okręgi wyborcze, po 1-2 ulice tych okręgów będzie 15. Trzeba przyznać , że wprowadziło to już niesamowity popłoch, a co będzie się działo przed wyborami, aż strach pomyśleć, liczenie rodzin i znajomych tak bardzo było zawiłe, że nie dało rady dojść do porozumienia na jednej sesji. Natomiast podobna sprawa ma się z wdrażaniem unijnych dyrektyw obligatoryjnych. Jest duże prawdopodobieństwo, że chcąc nie chcąc Stoczek prawa miejskie straci, nawet mało bystry obserwator widzi, że miasto się nie rozwija, w najlepszym razie mamy stagnacje co i tak na jedno wychodzi. Skutkiem tego marazmu będzie rozwiązanie jednostki samorządowej i przyłączenie jej do innej w tym wypadku Gminy Stoczek. To dopiero będzie breweria ;). Obiektywnie lepiej już dziś pomyśleć o scaleniu, bo słabsze Miasto to i słabsza Gmina.
Tak tak....Stoczek prawa miejskie straci i dlatego miejscowi notable już rozmum potracili ostatnimi poczynaniami. Pióra im porosły. Zapomnieli, że z ludu też pochodzą. Lud im zaufał a oni (nie wiedzą co czynią maluckim) tylko myślą o sobie ze strachu o stołeczki i o możliwosci straty państwowej niezłej gotóweczki jaką biorą. To taka agonia, że tonący nawet brzytwy się chwyta i pluje jadem na lewo i prawo. Czas im na emeryturę bo szkoda na nich czasu i atłasu.
OdpowiedzUsuńJa należę do tych, którzy uważają, że odłączenie się od gminy było błędem, i na tym traci trochę gmina więcej miasto. Przewrotnie takie przymusowe połączenie wyszło by na dobre obydwu jednostkom administracyjnym, same zyski dla samorządu, a dla kasy państwowej wielki zysk.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą zabawiając się w political fiction, nie jest powiedziane że z jednomandatowych okręgów na wioskach nie dostaliby się do wspólnej rady nauczyciele ze Stoczka, czy to w Prawdzie, czy w Kobiałkach...zatem większość byłaby ze Stoczka ;).
Co do treści merytorycznych komentarza, niestety pełna zgoda ;).
Ad. "Sprawa Don Kichota"
OdpowiedzUsuńNie znam się na działaniu wiatraków, ale trudno mi uwierzyć, że szkodzą bardziej, niż pozyskiwanie energii przez spalanie plastikowych butelek w domowych kotłowniach.
Ad. Nowy duszpasterz.
Myślę, że powinniśmy mu dać szansę i poczekać z oceną Stana Budowniczego.
Ad. Straż Pożarna.
Nie wiem co, i jak, i za ile można uporządkować w naszym systemie ratowania życia mieszkańców naszych okolic.
Ale jestem głęboko przeświadczona, że coś WIĘCEJ powinniśmy i możemy zrobić, by ratować każde z naszych żyć.
Ad. Mandaty
A to niby ma być złe, że zagłosujemy na konkretnego człowieka, a nie na jakiś tam numer na liście?
Ja to akurat uważam za dobre, jak bo ludzie wybiorą człowieka, a nie numer - to od człowieka będą się domagać, żeby także po wyborach został człowiekiem.
Ad. Praw miejskich.
Stoczek już je tracił, a nadal je ma.
Pozdrawiam
kurka
marcinie odniosę się do strazy!!! Piszesz wiele ale wybacz pojecia zielonego nie masz!1! Nic nie dały by dobre nozyce w opisanym przypadku jak i dobry nowo zakupiony samochód za wielkie pieniądze do stoczkowskiej straży!!! We wszystkim liczy sie początkowy czas dojazdu do jakiegokolwiek zdarzenia a to pozbawiono obecnie miasto jak i gminę stoczek. Dlaczego karetka pogotowia jest niemal na dotyk a straż Nie. Zapytaj się obecnych mądrali Stoczka i Gminy. Ja prywatnie ci odpowiem- poprostu kilka groszy dla jakiegokolwiek radnego jest wazniejsze od bezpieczeństwa i co mnie martwi to głupota tych radnych bo za chwile sami mogą oczekiwać takiego bezpieczeństaw. Straz jest tak jak pogotowie- licza sie pierwsze minuty a nie to czym dysponujemy. Nie bierz na tapetę Siwińskiego bo on tyle ma samo za paznokciem jak i pozostali włodarze. Zresztą szkoda pisac lepierj jak w dalszym twoim felietonie- NIECH STOCZEK STANIE SIE ZAŚCIANKIEM- WÓWCZAS NOWI BEDA SIĘ WYKAZYWAĆ ABY STOCZEK POWRÓCIŁ DO TEGO CO POSIADAŁ 20 LAT WCZEŚANIEJ- JEDNYM ZDANIEM - JESTEŚMY 20 LAT NIE ZA MURZYNAMI ALE ZA STOCZKIEM Z LAT 90 UBIEGŁEGO STULECIA
OdpowiedzUsuńCiągle mnie gnębi problem bezpieczeństwa mieszkańców naszych okolic.
OdpowiedzUsuńJa to widzę tak (sprostujcie, proszę, jeśli się mylę):
Są służby powołane do ratowania naszego życia w stanie zagrożenia, za to płacimy podatki na policję, służbę zdrowia, na straż pożarną.
W przypadku tej ostatniej - u nas mamy akurat straż ochotniczą. Różnica między państwową a ochotniczą strażą polega na tym, że w tej pierwszej pracują zawodowcy (kompetentni i zawsze do dyspozycji), a w tej drugiej służbę pełnią ochotnicy. Z ich dyspozycyjnością i kompetencją różnie bywa, bywa i tak, że na miejsce pożaru jako pierwsza przyjeżdża sąsiednia jednostka, a nie miejscowa.
Cokolwiek ktokolwiek twierdziłby o miejskości Stoczka - to jednak jest to naturalne centrum naszej lokalnej aktywności.
Nie dlatego, że Stoczek ma miejskie prawa, ale dlatego, że stąd właśnie każdemu wszędzie jest "bardziej po drodze".
Wójt ma forsę i inwestuje ją w swoje gminne straże. Nawet go rozumiem, bo każdy pod siebie ściele.
Ale jest na tyle inteligentnym i wrażliwym człowiekiem, w dodatku z tak ugruntowaną pozycją, że może mógłby rozpocząć starania o utworzenie w Stoczku PSP? Albo o wzmocnienie naszej OSP?
Bo przecież zanim straż z Jedlanki do Prawdy dojedzie - to sto razy można żywcem spłonąć, prawda?
Zapomniałam się podpisać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kurka
Na Straży rzeczywiście się nie znam. Ale z tego co wiem jest dwóch kierowców na pół etatu. Kierowcy dostają sygnał do wyjazdu na telefon równo z syreną. Co by zmieniło gdyby kierowca był na miejscu i czekał na przyjazd pozostałych strażaków tego nie wiem, ale z pewnością nie za wiele...Idealnie byłoby utrzymywać na stanie całą drużynę ale na to chyba nawet i razem z Gminą nie byłoby nas stać.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą wie ktoś jak zakończyła się zbiórka pieniędzy na sprzęt?
Kurka, kiedyś jeden z moich znajomych znajdujący się przed trudną sytuacją życiową, stwierdził, że "jakoś to będzie, bo jakoś być musi..."co było wyrazem zniechęcenia i niewiary. Dokładnie taką samą postawę i Ty preferujesz, Stoczek może stracić prawa miejskie, a może i odzyskać... Wszystko jedno co i jak, bo jakoś to będzie....
Z tego, co wiem to żadnego etatu żaden z kierowców ze stoczkowskiej OSP nie ma.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że mają ok. 900 zeta na jakąś umowę zlecenie, czy umowę o dzieło (nie wiem, czy netto, czy brutto) za czekanie pod telefonem, czyli za dzielenie się odpowiedzialnością za nasze bezpieczeństwo nie tylko p/poż przez miesiąc.
Słabo się znam na liczeniu, więc policzcie ze mną: jeśli mamy dwóch dyżurujących kierowców, to przez ile godzin w miesiącu żaden z nich nie może wyjechać poza Stoczek i nie może wypić nawet jednego piwa?
A teraz pomyślcie o odpowiedzialności, którą biorą na siebie przy każdym wyjeździe...
O ratownikach jeszcze kiedyś napiszę, bo to szerszy, moim zdaniem temat.
Dziś nie chodzi mi o zrzucenie odpowiedzialności na kogoś innego, a wzięcie jej na siebie.
Moim zdaniem każdy z nas powinien potrafić ratować ludzkie życie.
Chyba prawie każdy z nas chciałby je ratować, gdyby potrafił.
Może rozpoczniemy wspólnie jakąś akcję pt: " Jak udzielić pierwszej pomocy?"
Sama chciałabym się dowiedzieć, co mam zrobić, gdy spotkam człowieka w sytuacji zagrażającej jego życiu.
Kiedy powinnam użyć gaśnicy, a kiedy samochodowej apteczki? Kiedy mogę i powinnam poszkodowanego ruszyć z miejsca?
Jak poszkodowanemu w wypadku mogę i powinnam pomóc?
Ile mogę zrobić sama, a z czym powinnam czekać na kompetentne służby?
Kuźwa, coś musimy zrobić!
Może to, żeby pierwsi uczestnicy wypadku nie byli tylko gapiami, ale stali się ratownikami?
Może jakiś program edukacyjny w tym zakresie? Nie tylko w naszych okolicznych szkołach, ale tez we wszystkich placówkach, które mają kontakt z ludźmi?
Uważam, że ludzkie życie jest tak wyjątkowe i niepowtarzalne, że nie możemy sobie pozwolić na utratę żadnego z tych żyć z tak błahego powodu, ze akurat my, jako zbiorowość, nie byliśmy gotowi na jego podtrzymanie.
Pozdrawiam
kurka
Skoro Panie marcinie nie znasz się na Straży to nie komentuj w dalszej części swojego wpisu bo dalej potwierdzasz, że nie masz pojęcia. Zgadza się, że kierowca jest pod telefonem tylko gdzie? Siwiński pod stacją, a Markos może być w tym czasie na Dębku w sklepie więc po jakim czasie dotrą do Straży. Potem muszą tą straż otworzyć, odpalić samochód i wyjechać. Wiesz ile to trwa minut? Gdyby był kierowca na miejsu to samochód stałby przed strażą po minucie. $ minuty różnicy to w wielu przypadkach jest dużo. Obecnie jest taka sytuacja, że to na kierowcę czekają strażacy przy garażu- kiedyś było odwrotnie. To tyle
OdpowiedzUsuńJeżeli rzeczywiście kierowcy są ostatni to oczywiście masz rację, 4 minuty ratują życie.
OdpowiedzUsuńms
Dlaczego znowu ulegamy naszej małomiasteczkowej przywarze, by odpowiedzialność i winę zrzucić na któregokolwiek z naszych sąsiadów?
OdpowiedzUsuńDlaczego nie potrafimy powiedzieć sobie: tak, to ja także jestem odpowiedzialny/a za to, co się stało?
Ja czuję się współodpowiedzialna za bezpieczeństwo mieszkańców naszych okolic. Nie z racji funkcji piastowanej z mandatu społecznego społecznego zaufania.
Ale po prostu z racji swojego człowieczeństwa.
Naprawdę to jest dla mnie ostatnim wyrazem barbarzyństwa naszej społeczności, że ktoś dziś może stracić życie tylko dlatego, że w dogadaniu się na temat naszej współegzystencji - gdzieś są ważniejsze pieniądze, a gdzieś duma.
Przecież dla nas wszystkich nie ma większych wartości, niż ludzie, ich życie, prawda?
Pozdrawiam
kurka
Kurka, jakim to poziomem obłudy trzeba się wykazać, aby w jednym miejscu pisać o małomiasteczkowej przywarze etc, a winnym tuż po wypadku odsądzać od czci wiary? Na takim gruncie chcesz budować porozumienie i wspólną odpowiedzialność małego i przesiąkniętego podziałami stoczkowskiego społeczeństwa?
OdpowiedzUsuńms
Marcinie,
OdpowiedzUsuńWybacz mi proszę ostrą opinię, ale zreplikować muszę.
Moim zdaniem każda tragedia w naszej zbiorowości powinna budzić jedną tylko reakcję:
Co możemy i powinniśmy zrobić, by takim tragediom zapobiec?
Każdy, kto inaczej reaguje jest jeśli nie tylko obłudnikiem - to może nawet politykiem.;)
Pozdrawiam
kurka
Przepraszam, znowu wyraziłam się mało precyzyjnie, więc chciałabym w wyżej zamieszczonym przeze mnie zdaniu zmienić jedno słowo: zamiast "politykiem" powinno być - "politykierem".
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uwzględnicie taką erratę.
Pozdrawiam
kurka
Widzisz Kurka, bijesz piane po fakcie i na siłę szukasz winnych, których jednoznacznie ciężko wskazać. Z tego co wiem to sprzęt juz jest kupiony więc trochę temat post factum.
OdpowiedzUsuńNatomiast mam dla Ciebie propozycję, skoro jesteś aż tak ukierunkowana na zapobieganie tragediom i wypadkom to alarmuj, że dzieci idące do szkoły z kilku ulic ( a jest ich nie mało) przez ruchliwą ulicę Dwernickiego nie mają możliwości przejścia po pasach.Dyrekcji problem jest znany, tyle, że droga jest powiatowa i nic nie można...ewentualnie zamknie się boczne wejście i dzieci będą musiały chodzić do bramy wjazdowej. Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że nawet jeśli któreś z dzieci poszło by drogą okrężną (w co nie wierzę) to i tak musi przejść przez ulicę Cichą, na której również pasów nie ma :D
W czasach kiedy ja chodziłem do szkoły, nie było problemu, bo tamtędy chodziła zaledwie garstka, teraz po wybudowaniu bloków i nowych domów jednorodzinnych ryzyko jest większe, bo i ludzi przybyło.
Nie chcę tu nikogo obwiniać, bo sprawa jest nowa, ale Ty kurko krzycz, żebyś później po fakcie nikogo nie oskarżała.
ms
Widzisz, jestem ukierunkowana na rozwój.
OdpowiedzUsuńTylko tego od siebie i od swojego otoczenia chcę: żeby lepiej było!
A jak na dziś nie uda się polepszyć, - to nie szukam winy ani w sobie, ani w moim otoczeniu.
Szukam ścieżek, po których dążyć powinniśmy...
Pozdrawiam
kurka