piątek, 25 stycznia 2013

Referendum? :D

Jeden z moich znajomych na moją uwagę że po pół roku napisałem nowego posta, odpowiedział „ pisz, pisz ludzie muszą mieć rozrywkę..” . Ostatnio miałem problem ze zdefiniowaniem swoich zamierzeń co do bloga, i ta wersja jakoś natchnęła mnie dodatkową energią. Trzeba przyznać uczciwie, że tej rozrywki dostarczałem innym, ale samemu przy tym również dobrze się bawiąc.

To tak tytułem wstępu, póki jeszcze nie jest śmiesznie, a żeby było to kilka słów o bardzo ciekawej plotce która krąży od kilku dni po mieście, a która do mnie przybyła z najmniej oczekiwanego źródła bo od znajomej z okolicznej wioski. Bez ogródek zapytała „Kiedy planowane jest referendum w sprawie odwołania Burmistrza..” , troszkę mnie zamurowało i rozśmieszyło. Cos jednak jest na rzeczy, bo ostatnie nominacje dyrektorskie rozwścieczyły tych co dalej od żloba siedzą i srodze się odgrażają. Nie mniej jednak, z ciekawości sprawdziłem co takiego musi się stać żeby referendum się odbyło. Strasznie zaskoczyło mnie, że tak niewiele… Otóż wystarczy żeby zebrało się pięciu obywateli z prawem głosu, albo jakaś organizacja pozarządowa, stowarzyszenie które powiadomi o zamiarze obywateli i zbierze podpisy od 10% uprawnionych co w naszych warunkach to niecałe 200 podpisów. Te oczywiście można zebrać jednego popołudnia, ale żeby odwołać Burmistrza potrzeba przy urnach frekwencji 3/5 głosów spośród tych którzy głosowali w ostatnich wyborach. Głosujących było chyba 1200 więc jakieś 700 musi pójść do urn, z czego 351 musi być za odwołaniem…

Prawda że śmiesznie? Skoro tak wielu jest oburzonych, takim a nie innym rządzeniem to niech Burmistrza odwołają… dlaczego tego nie zrobią? Ano dlatego, że byłyby kolejne wybory w których moim zdaniem ponownie wygrałby Burmistrz. A dlaczego? Ano z tych samych powodów które dały mu zwycięstwo w poprzednich wyborach.

Plotka ciekawa, plus dla autora.

Pochwalę się jeszcze jedną ciekawostką, otóż mimo że nie pisałem to ruch na stronie był bardzo przyzwoity. Trafiają do mnie osoby głównie po przez gogle, a mi się w statystykach objawia kto co wpisywał zanim do mnie zawitał. Blog jest dobrze wypozycjonowany, więc tak już jest, że jeśli chce wiedzieć co się dzieje na mieście klikam w statystykę. Ludzie wpisują różne rzeczy, np. dzisiaj ktoś zapytał wujka gogle „Rozwój dla Stoczka”, innym razem „ o której dziś w Stoczku będzie sesja Rady Miasta” podejrzewam któregoś z radnych ale to tylko moje dywagacje. Często tropią Longina Kajkę, ten temat jest cały czas aktualny, ale jak jeszcze przed przyjściem nowego proboszcza ktoś szukał „ Bieńko taca” to już jakiś ślad się pojawił. Wśród księży zdecydowany prym wiedzie ks Marek Golec, to zdecydowana gwiazda wyszukiwarki, przy nim Krzysztof Chaciński to „ubogi krewny” :D. Poczesną rolę zajmuje Łukasz Szczepańczyk a także Paweł Walecki, przewija się nazwisko Sentkiewicz…

niedziela, 20 stycznia 2013

Bawimy się

Trochę sprowokowany przez parę osób chciałem zająć stanowisko w sprawie kilku wydarzeń, które miały miejsce na stoczkowskim łez padole. Co prawda obiecałem sobie, że nie będę się wypowiadał na tematy dotyczące polityki i jej bezpośredniej okolicy ale ostanie kąski są aż nadto kuszące.

Jedne samorządy podatki podnoszą, inne obniżają zawsze toczy się przy tym zacięta walka opozycji i koalicji wewnątrz rady. Niestety po raz kolejny okazało się, że Stoczek z każdej logiki się wyłamuje i tylko tu, rzeczy o których nawet nie śnili filozofowie greccy zdarzają się tak często jak kolejne odcinki Mody na sukces. Tym razem o laur bezsensu pokusiła się Rada Miasta, na jednej z ostatnich sesji przeszedł projekt podwyższenia podatków jednym głosem…nie, nie… nie z przewagą jednego głosu tylko jednym literalnie głosem, reszta niczym Piłat umyła ręce nie chcąc mieć na rękach potu niewinnych podatników. Ciężar wziął na siebie jeden z radnych zapewne tez przez przypadek.

Innym bardzo ciekawym wydarzeniem była zmiana na stanowisku Dyrektora MOK. Zapewne każdy wie że dotychczasowa Dyrektor lubowała się w aktywności internetowej, chociażby i na stronach tego skromnego bloga. Pisała różne rzeczy, czasem mądre czasem głupie, ale generalnie podobnie jak ja przyjaciół sobie nie przysparzała. Kiedy podpadła innemu Dyrektorowi który publicznie oświadczył że się z nią policzy jasne się stało że angażu na następna kadencję nie będzie. Wiedzieli wszyscy, tylko nie zainteresowana. Kandydatów mieliśmy wielu, ale Burmistrz osobiście zdecydował że najlepszym fachowcem dla stoczkowskiej młodzieży będzie bezrobotny specjalista oligofrenopedagogiki , bardzo trudne słowo, ja żeby zaoszczędzić googlowania napiszę, (grec.: "oligos" - pomniejszenie, "phren" - umysł; pomniejszona, obniżona sprawność umysłowa) że to taki specjalista który się zajmuje wychowaniem dzieci, tylko takich niepełnosprawnych umysłowo. Cóż, widocznie taki był potrzebny. Osobiście nie znam człowieka, więc nie wiem czy da sobie radę, jedno jest pewne dotychczas nawet nie ocierał się o kulturę czy tez imprezy kulturalne ale ufam że jak przyjdzie do sejmików będzie wiedział jak nazywa się przerwa dzieląca akty. Bedąc w Bibliotece gołym okiem zauważyłem zmiany, atmosfera pracy poprawiła się znacznie, że aż niemal pewne jest , że skończy to się jak w Zakładzie terapii. Sam Dyrektor mocno wziął się za do pracy a jego aktywność przejawia się obecnością na faceeboku gdzie pierwszą akcję jaka przeprowadził to lepienie bałwana. Nie wiem czy akcja się udała, ale moja wiedza z tego zakresu jest wystarczająca aby stwierdzić że przy -8 śnieg się zwyczajnie nie lepi i marchewki na nos bodaj by była od samego Zbyszka Dylewicza to się nie da zainstalować. To moja taka drobna złośliwość, ale jak tu się nie śmiać jak rzeczywistość przerasta tę „Barejową” , z „Misia” oczywiście.

Chciałbym poważnie, ale kiedy już całkiem człowiek straci nadzieję że to Miasto czeka cos dobrego pozostaje już tylko śmiech, naprawdę na tym gruncie już nic nie wyrośnie. Zatem cytując klasyka „Bawimy się..”