poniedziałek, 28 listopada 2011

Gaz łupkowy dla głupków?


Zapewne każdy zauważył, że w ostatnim czasie w naszym mieście i okolicy coraz częściej goszczą pojazdy z napisami Geofizyka Toruń. To nic innego jak poszukiwacze zaginionego gazu w łupkach skalnych. To jest forpoczta obiecanego przez Premiera w expose polskiego eldorado. Chodzi mmniej więcej o to, że siedzimy na ogromnych złożach błękitnego paliwa i tylko patrzeć jak staniemy się drugim Kuwejtem. Poszukiwania polegające na badaniu sejsmicznym, i pierwszych próbnych odwiertach stały się faktem. Do właścicieli ciekawych gruntów już zapukali przedstawiciele Geofizyki. Na razie nie przedstawiają szczegółów i cen dzierżawy, to ma nastąpić z początkiem grudnia, ale oczekiwania społeczne są wielkie... Ze źródeł bliskich UG wiem, że na nasz teren może przyjechać nawet do 1000 takich Indiana Jones XXI wieku. Całą sprawę już klepnął samorząd Starostwa Powiatowego zatem wszystko na dobrej drodze.
I niby nic w tym nadzwyczajnego, i niby fajnie (obiecująco-intrygująco), gdy nie fakt, że sprawa nie jest tak jednoznaczna. Otóż, są miejsca w Polsce gdzie firmy poszukujące mają problem z odkupieniem ziemi. Do wydobycia potrzebny jest grunt w jednym kawałku w wielkości powyżej kilku hektarów. Właściciele gruntów odmawiają sprzedaży. Jest również tak, że część samorządów odmawia współpracy, zatem coś na rzeczy leży. I nie jest w tym przypadku zgodnie z utartym powiedzeniem, że jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Parafrazując do tego przykładu- jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o ekologię. We Francji własnie z tego powodu zakazano odwiertów i całego wydobycia. Największym problemem podobno są "popłuczyny", które zanieczyszczają wody gruntowe.
Nie przekreślam tutaj słuszności poszukiwań i ewentualnego wydobycia, ale przed jakimiś kluczowymi decyzjami, może warto byłoby społeczeństwo uświadomić. Przedstawić bilans zysków i strat jakie niesie za sobą wydobycie gazu łupkowego na danym terenie. Po sprzedaży gruntów na wszelkie interwencje może być za późno.

PS
Tak na marginesie, w Jamielniku jednemu gospodarzowi uciekł byk (wyszedł z obory i nie wrócił) , ksiądz na mszy prosił uczciwego znalazce o zwrot. Poniekąd wiem że byk zbliża się do Stoczka od strony Zabiela, jeśli sforsuje Świder stanie się realnym zagrożeniem dla uczestników wieczornych spacerów po mieście. Proszę o szczególną uwagę i obserwację ;).

środa, 16 listopada 2011

Elektryzująca gra

Szukając zdjęć w z halówki część poszukiwaczy trafia do mnie więc zamieszczam link bezpośredni :Picassa Kultura Stoczek, copyright by Agnieszka Barej ;)


Już po raz kolejny wystartowały rozgrywki Stoczkowskiej Halowej Ligi Piłkarskich Piątek. Wydarzenie to elektryzuje i skupia sporą część uwagi młodego społeczeństwa zarówno z Miasta jak i okolicznych miejscowości. W rozgrywkach uczestniczą oprócz miejskich drużyn ekipy z sąsiednich Gmin takich jak Wodynie, Stanin czy Stoczek Łukowski. Wszystko jest w miarę dobrze zorganizowane.
W sumie same rozgrywki nie sa tam jakoś szczególnie ważne. Ważniejszym w tym wszystkim, jak dla mnie, wydaje się być umiejętność zorganizowania się młodych ludzi do działania w grupie. Na potrzeby ligi zakładane są strony internetowe, organizowane są zbiórki na stroje. Każda drużyna sporo uwagi poświęca integracji i działaniu w grupie. Jak dla mnie tych doświadczeń nabytych podczas tych wspólnych działań nie sposób przecenić, i żadne nawet najlepsze warsztaty tego nie nadrobią.
Oczywiście przyłączając się do pozytywnych emocji zachęcam do kibicowania mojej drużynie czyli Królewskim ;).

Inne znane mi strony:
Dyliżans
Coco Jambo
Agrero

piątek, 11 listopada 2011

Zdewastowano najstarszy pomnik w Stoczku.

Jakież było moje zdziwienie, gdy jak co roku z okazji Święta Niepodległości odwiedzałem pomniki związane właśnie z dniem 11 listopada. Pomnik Tadeusza Kościuszki został zupełnie zniszczony. Rozumiem metody gospodarcze i je jak najbardziej popieram, ale jeśli chodzi o naszą tradycję narodową i jej poszanowanie to tu odstępstw być nie może. Trzeba sobie zdać sprawę, że to jest dorobek wielu pokoleń Polaków, a sam pomnik wkrótce będzie miał 100 lat, więc przez sam wiek jest zabytkiem wobec którego obowiązują pewne normy prawne.

Jeszcze muszę dodać, że w końcu doczekaliśmy się zagospodarowania tablicy przy brzozach POW. Kilkakrotnie zwracałem na to uwagę, to nasze wspólne dziedzictwo narodowe, zatem jakieś podziały nie mają tu zastosowania. Choć przyznam szczerze, że tekst na tablicy subtelnie podkreśla udział wszystkich oprócz mieszkańców samego Stoczka. Historii podzielić się nie da.

poniedziałek, 7 listopada 2011

Znaki czasu

Stoczek nie jest jakąś wielką miejscowością, tu się raczej każdego zna a każdy rozpoznaje ciebie. Co prawda społeczeństwo nie zamyka się w granicach miasta a rozlewa po okolicznych miejscowościach. Dzieje się tak pomimo zaszłości i na przekór lansowanym politykom zarówno z Miasta jak i z Gminy. Wynika to z faktu przynależności do jednej Parafii, właśnie jedna wiara sprawia, że nie da się na stałe podzielić na wioskę i miasto.
No ale nie o tym chciałem napisać. W minioną niedzielę przed wejściem do Kościoła w centralnym miejscu przed główną nawą w pozycji w której najczęściej można spotkać muzułmanów o świcie, uklękła kobieta prosząca o pomoc. Oczywiście nie jest to widok szokujący, bo takie widoki w większych miastach dość często można spotkać. Tyle, że na warunki nasze to jest jakieś novum. Z opowieści starszych wiem, że takie praktyki w latach dawnych były normą. Abstrahuje w tym momencie od rzeczywistych potrzeb tej kobiety pod Kościołem, chodzi o to, że coraz szerszym strumieniem docierają do nas znaki czasu. Powoli wdzierają się do nas odpryski tkz zgniłej strony kapitalizmu. Tak się zastanawiam ile czasu jeszcze upłynie aby nikogo nie szokowało np małżeństwo partnerskie. Mam nadzieję, że jeszcze długo będziemy zaściankiem ideowym...